Ewa_Elzbieta_Nowakowska_SPPEWA ELŻBIETA NOWAKOWSKA (ur. w Krakowie) – poetka, eseistka, tłumaczka kilkunastu książek (m.in. Alice Munro, Thomasa Mertona i Elif Shafak), absolwentka filologii angielskiej UJ oraz podyplomowej Akademii Dziedzictwa (przy MCK i UE), wykładowca AGH. Współpracowała m.in. z Wydawnictwem Homini, Wydawnictwem Literackim i Wydawnictwem Uniwersytetu Jagielońskiego. Nominowana do Nagrody Głównej im. J. Bierezina (1997) oraz do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego Orfeusz za tom Merton Linneusz Artaud (2013). Laureatka I nagrody w Konkursie im. K.K. Baczyńskiego (1998) i  Nagrody „Krakowska Książka Miesiąca” za tom Trzy ołówki (kwiecień 2014), poświęcony pamięci żydowskiej rodziny Marglów oraz splecionym losom Polaków i Żydów na Kazimierzu i w Podgórzu; uhonorowana przez Wisławę Szymborską II nagrodą w konkursie „Rynna poetycka” (2004). Wydała tomy wierszy: Dopiero pod pewnym kątem (Stowarzyszenie Literackie im. K. K. Baczyńskiego 1999), Nieboskłony (Wydawnictwo Plus 2003), Oko (Wydawnictwo Literackie 2010), Merton Linneusz Artaud (FORMA 2012), Trzy ołówki (Wydawnictwo Austeria 2013), Nareszcie (FORMA 2014), Aż trudno uwierzyć. Apokryfy krakowskie (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Kraków 2016), zbiór opowiadań Apero na moście (FORMA 2010), Sznur Ariadny (Wydawnictwo Austeria 2019) oraz Smoki, żaglowce i napisy na murach. Felietony o AGH i  okolicach. (Wydawnictwa AGH 2019).  Publikowała poezję, przekłady i eseje m. in. na łamach pism: Twórczość, Zeszyty Literackie, Odra, Topos, Dekada Literacka, Nowa Dekada Krakowska, Fraza, Tygiel Kultury, Kwartalnik Artystyczny, Kraków, Studium, Wyspa, RED, Gulf Coast i Words Without Borders. Jej wiersze tłumaczono na język angielski, węgierski, hiszpański i hebrajski. Wspólnie z Robin Davidson dokonała tłumaczenia i wyboru wierszy Ewy Lipskiej, który ukazał się w USA pod tytułem The New Century (2009). Niedawno jej wiersze ukazały się w przekładzie na węgierski w albumie fotograficzno-poetyckim Krakkó arcai wraz z poezją Gábora Zsille, Adama Zagajewskiego i Bronisława Maja. Mieszka w Krakowie.

 

 

EWA ELŻBIETA NOWAKOWSKA

WYBÓR

Właśnie ciebie

sobie wybrałam

nadszarpnięta

kulo hortensji

rozbitku pośród gołoledzi

 

Właśnie twoje

niesymetryczne odrosty

podziwiam

zdziczała gwiazdo

betlejemska

poza sezonem

świętowania

 

Właśnie tobie

bulwo ziemniaczana

na kurzych łapach

rozwidlonych kiełków

powierzam

modlitewny werset

 

Wam wszystkim

wyznaję sprawy

których nie dzielę

z innymi

 

Z waszych detali

wyplatam koszyk

 

na pięknobranie

na opak

na odchodne

na zabój

 

REBUS

każdy świt
jest lądowiskiem zmierzchu

każdy zmierzch
jest lądowiskiem blasku

mieszają się gęste
tłustawe kremy chmur
maziste pachnące światło
plami twarz

utrzyj mnie jak w makutrze
stop w tyglu materię
wznieć mąkę
uśmiechów przecinków
mżawkę wykrzykników

niech wylądują osiądą
na mnie
twoje smugi paski
miłosne
zawiąż mnie jak paczkę
rozwiąż rebus ust
krzyżówkę żeber bioder
poziomo pionowo
hasła wywołuj

już zapinasz ciało i niebo
rozpruwasz szwy i fastrygujesz
łatasz twarz
wstawiasz mi w ciało
kawałki nieba
znowu wyszarpujesz

zostaje rozszerzający się
i kurczący wszechświat
serdecznych palców

 

 

MUZYKA

Dziś obchodzę urodziny.

 

Pisałeś, że wszystko, co pionowe,

nosi w sobie płomień,

więc prostuję się pospiesznie.

 

O listopadowym świcie

niebo upuszcza

rozżarzoną blachę

za linię horyzontu.

 

Sklepikarz układa

na zewnątrz drewnianej budki

ciasno zwinięte główki kapusty

i karminowe jabłka.

 

Na poboczu kwitnie

spóźniony wrotycz.

Na jego żółtych guzikach

nie gra żaden akordeonista.

 

Słychać tylko drgania

oksydowanych drucików

słońca. Szczęście.

 

SEZON

Czy w twoich wierszach

zaczął się już

sezon grzewczy?

Czy napełniłeś ich kaloryfery wodą

i stwierdziłeś brak usterek?

Czy nie nastąpił wyciek

z innych obcych systemów?

Czy utrzymujesz

temperaturę pokojową?

Pamiętaj, nawet najsurowsze słowa,

poddane obróbce cieplnej,

smakują jak ziemniaki

z ogniska.

 

ŻEROWISKO

Uprzedzam –

oto jedyne

aktywne żerowisko owadów

w tym zmartwiałym

ołtarzu

 

Spadające z konara

jabłko

roztrzaskuje się

na tysiące

drobnych kawałków

 

Jeden z nich

chowam

do relikwiarza

***************************************************************