Wierszy Elżbiety Zechenter-Spławińskiej nie sposób pomylić z utworami innych artystów słowa, gdyż od razu rozpoznajemy nie dającą się imitować dykcję: lapidarny epigramatyczny wyraz, operowanie konceptem, aktywności rejestrującego oka, zderzenie odkrywczych metafor z rzeczowością opisu, spotkanie z mową codzienną, przenoszenie baśni i historii dzieciństwa w obszar świata dorosłych, małe traktaty, parabole, aforyzmy. […] Emocje w tej poezji są zawsze przepracowane, poddane obiektywizacji, a doznania momentalne – zakorzenione w sugestywnie przemawiających obrazach. […] Małe przegląda się w wielkim, przywołując temat uniwersalny. Od jednostkowych doświadczeń przechodzimy do prób uogólnienia. Często wybijają się na plan pierwszy rozumiejące i współczujące rozważania o przypadkach ludzkich – miłości, plag wieku późnego, umierania, odchodzenia, a te poetyckie narracje czytać trzeba jak przypowieści.

/z posłowia Wojciecha Ligęzy