STOWARZYSZENIE PISARZY POLSKICH ODDZIAŁ W KRAKOWIE
Zaprasza na imprezę z cyklu

DROGA DO CZYTANIA

rusza w drogę:

Tomasz Mazur

przeciera drogę:

Michał Zabłocki

Miejsce i czas:

8 lutego 2016, godz. 18.00

De Revolutionibus. Books&Cafe, ul. Bracka 14

Spotkanie połączone będzie z prezentacją pt. „Cztery żywioły”. Jest to obrazowo-słowna impresja na temat postrzegania Ziemi, Ognia, Wody i Powietrza, jako sił i elementów składowych naszej egzystencji. Każdy z nich odgrywa swoją rolę, ale dopiero połączenie wszystkich umożliwia rzeczywistą harmonię bytu.

Tomasz Mazur ukończył Technikum Leśne w Brynku oraz etnologię na Uniwersytecie Ludwika Maximiliana w Monachium. Od trzydziestu lat żyje na emigracji. Mieszka z żoną i synem w wyremontowanym własnoręcznie siedemnastowiecznym domu, w dawnym kompleksie klasztornym Benedyktynów nad Dunajem, w Dolnej Bawarii. Pracuje jako nauczyciel i tłumacz.

Nieustannie poszukujący duch, przemierzył Chiny rowerem, dwukrotnie Atlantyk niewielkim jachtem, Azję oraz Amerykę Południową z plecakiem na grzbiecie.

W latach dziewięćdziesiątych debiutował artykułami na łamach „Przekroju” oraz prowadził własne wydawnictwo turystyczne (jest autorem przewodnika po Turcji). Przez długi czas zafascynowany był Indiami, czego owocem stała się przyjęta entuzjastycznie przez indologów (i nie tylko) książka Mozaika indyjska (Wydawnictwo Kurpisz, 2005 i 2009), nominowana w 2006 roku do Nagrody im. Beaty Pawlak.

Najnowsza jego książka, „Anatomia istnienia” (Wydawnictwo Barbelo, Warszawa 2014), w syntetyczny sposób zamyka lata doświadczeń jednego człowieka. Jest to zbiór esejów pisanych ręką dojrzałego mężczyzny, przedstawiający wnikliwy, wręcz anatomiczny obraz życiowych mechanizmów i procesów obejmujących wiele sfer życia: miłość, małżeństwo, chorobę, dojrzewanie i przemiany ciała,  metamorfozy miasta i społeczeństwa. Życie uwolnione ze złożoności i sprowadzone do prawd prostych, przejawiające się w fundamentalnych dychotomiach rodzących konieczność mądrego wyboru.

motto:

We wszystkich rzekach chcę się kąpać,
ale w żadnej nie rozpłynąć.
Wszystkie wiatry na twarzy chcę poczuć,
ale żadnemu nie dać się porwać.
I wszystkie szczyty chcę zdobyć,
ale na żadnym nie pozostać.
Każdej ziemi dotknąć stopami,
ale w żadną nie zapuścić korzeni.
Sercem być za każdą rewolucją,
ale nie wykrzykiwać żadnych haseł.
Zagrać tysiąc ról,
ale o żadnej nie powiedzieć – oto cały ja.
Skrajem lasu, poboczem, pod murem
przemknąć się niepostrzeżenie i w ciszy.

Każdy krok jest deptaniem po własnej skórze.
Każdy kęs – samopożeraniem.