Anna Skoczylas, autorka kilkunastu poetyckich tomików i kilku tomów prozy, znana jest z sugestywnych wierszy — notatek z podróży. Można w nich znaleźć opis miejsc pełnych światła, koloru, zapachów, rozmów z mieszkańcami Azji, Afryki czy obu Ameryk. Miejsc jak najbardziej odległych od tego, w którym przyszło jej żyć. Bo też, trzeba przyznać, nigdy nie chciała wracać do Itaki, gdy życie było nieustającą podróżą, a „przystanek świat” olśniewał i zaskakiwał.

Ostatnio, parę miesięcy temu, okazało się całkiem przypadkiem, że nie wszystkie utwory traktowane są przez Autorkę podobnie, nie wszystkim pozwala zaistnieć w książce, nie wszystkimi chce się podzielić. Są takie, które skazała na dożywotnią szufladę. Gdy przeczytałam te Inne wiersze, postanowiłam przekonać Annę do złagodzenia wyroku. Bo w końcu czy poetycka szczerość może być przewiną, czy podróżowanie po czasie miłości, obojętnie jak odległym, zasługuje na najwyższą karę?

Wiersze są zawsze zwierzeniem. Czasem spowiedzią. Inne Anny Skoczylas są pięknym zapisem uczuć, zapisem wynikającym z wiedzy w możliwości słowa. Bo to właśnie umiejętność zapisu pozwala na przeżywanie podróży w głąb siebie, w głąb czasu, na zachowanie równowagi między tym, co odczute a tym, co ujawnione, na podzielenie się tym dobrem z każdym, kto sięgnie po książkę.

/z posłowia Elżbiety Zechenter-Spławińskiej/