Przed godziną
Na ulicy sprzedają sny.
Płacze dziewczyna.
Stary człowiek
chwyta się za serce.
Nie masz na to wpływu.
Odchodzisz wraz z tym,
na kogo liczyłeś,
z kim nie rozmawiałeś,
kogo się bałeś,
o kim nie wiedziałeś,
kim się nie stałeś.
Przed godziną
mogłeś zbawić świat.
Wiewiórka
Blokowisko. Samotna wierzba
obok białej budki z niebieskim
dachem, w której kupujemy warzywa
i słodycze. Zanosi się na deszcz.
I nagle nie wiadomo skąd wyskakuje
ruda wiewiórka, aby błyskawicznie
wspiąć się po pniu i zniknąć
nie wiadomo gdzie. Nieoczekiwana
porcja wdzięku.
1983
to były piękne dni
gdy podziwialiśmy się nawzajem
ten przedziwnie uroczy świat
miękkie puszyste listki
czerwono-żółte kwiaty
i niesamowity zapach jaśminów
w parku poniatowskiego
to musiało się kiedyś zdarzyć
ale przecież wiesz że to
nie może być prawda
Twoje czerwone paznokcie
Szukałem w twoim pastelowym łóżku
wczorajszej nocy. Przyszłaś do mnie
po rosie i białym wytrawnym winie.
Nasz zjednoczony śmiech odbijał się
w porzuconym na stoliku okrągłym lusterku,
upstrzonym nadrealnymi esami-floresami,
a potem trafił w samo serce świata,
które zresztą nie było wcale puste.
Jutro będzie jutro i wreszcie znajdę
znajdę się sam, tak jak ten biały latawiec,
którego kiedyś puszczałem z dziadkiem,
ale to nie był mój dziadek.
Moja wakacyjna magdalenka
Moja magdalenka nazywa się białe wytrawne wino, nie pamiętam już jakiej marki. Było ciepło, ale tak w sam raz, jak lubię. Jakaś miła kafejka blisko Parku Łazienkowskiego i bardzo ugrzeczniony kelner (oni zawsze są bardzo ugrzecznieni). W piwnicy odchodziły modne w tym sezonie tańce. Twój jasny i lekki śmiech powiedział mi, że nic się nie kończy, że to właśnie teraz.